Anna Kiełbasińska zdobyła złoty medal lekkoatletycznych Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow. Sopocianka pobiegła na pierwszej zmianie sztafety 4×400 m, która w pięknym stylu sięgnęła po zwycięstwo.
Polski zespół w ostatnim czasie nie ma sobie równych w Europie i to bez względu na skład w jakim biegnie. „Aniołki Matusińskiego” (trenerem drużyny jest Aleksander Matusiński) zdobyły złoty medal zarówno dwa lata temu podczas HME w Belgradzie, jak i w ubiegłym roku podczas mistrzostw Europy na otwartym stadionie w Berlinie. W porównaniu z tamtymi imprezami nastąpiła jedna zmiana – Patrycję Wyciszkiewicz zastąpiła właśnie Kiełbasińska. Poza nią biegły Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik oraz Justyna Święty-Ersetic.
Kiełbasińska świetnie otworzyła bieg, już po pierwszej zmianie Polki miały sporą przewagę nad rywalkami. Potem spokojnie ją utrzymywały i ani przez moment nie były zagrożone. Wpadły na metę z czasem 3.28,77 – to drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki. Srebro zdobyły Brytyjki (3.29,55), natomiast brąz Włoszki (3.31,90).
Dla 28-letniej Kiełbasińskiej to pierwszy w karierze seniorskiej medal mistrzowskiej imprezy (wcześniej stawała na podium zawodów juniorskich i młodzieżowych). Przez lata biegała sprinty – od 60 m do 200 m – jednak od poprzedniego sezonu startuje także na 400 m i jest na tym dystansie coraz lepsza. W tym roku znacznie poprawiła swój rekord życiowy w hali (z 53,14 na 52,32) i zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski, czym zapewniła sobie miejsce w sztafecie 4×400 m.
I z miejsca stała się jej nową bronią, która na pierwszej zmianie – z racji swoich sprinterskich korzeni – potrafi wypracować znaczną przewagę. Takiej zawodniczki do tej pory w naszej sztafecie brakowało, wszystko wskazuje wiec na to, że Kiełbasińska może na dłużej wywalczyć sobie miejsce w jej składzie.
– Spełniłam marzenia, to mój życiowy sukces. Jestem zmęczona, ale chyba wykonałam swoje zadanie. Dziękuję moim wszystkim szkoleniowcom, począwszy od trenera Tarasiuka, świętej pamięci trenera Banasikowskiego, Edwarda Bugałę, aż po obecnego Michała Modelskiego – mówiła po biegu wzruszona Kiełbasińska.
Spełniła swoje marzenie, ale tak naprawdę wszystko dopiero przed nią. Na razie zdobyła medal w sztafecie, ale biorąc pod uwagę jak błyskawiczne czyni postępy w biegu na 400 m również indywidualnie może w przyszłości odnosić sukcesy.